Czy warto wysłać dziecko na kolonię?

Samo słowo „kolonie” wzbudza u rodziców bardzo różne skojarzenia i wywołuje wielorakie obrazy. Jedni pamiętają jeszcze kolonie z lat 90-tych, na które jeździli sami, jako uczestnicy. Nadmorskie ośrodki kolonijne o średnim standardzie, plaża, kąpiele w Bałtyku, dyskoteka w świetlicy itd. Drudzy wspominają kolonie w górach: wędrówki z plecakami, zimny kompot na górskim szlaku, nagłe burze… Zazwyczaj jeździło się z kimś znajomym, kolegami z klasy, podwórka, z rodziną. Inni wybierali harcerską czy zuchową ścieżkę wyjazdów, a jeszcze inni – sportową – ze swoją drużyną, grupą treningową. A jak to wygląda teraz?

Na rynku dostępnych jest mnóstwo ofert kolonii dla dzieci. Kolonie dla najmłodszych, kolonie sportowe, rekreacyjne, kolonie nad morzem, w górach, zagranicą, kolonie teatralne, survivalowe, kolonie z przyjazdem jakiejś gwiazdy świata muzycznego itd. Trudno jest w tym wszystkim się połapać i wybrać coś rzeczywiście wartościowego. Dlatego z naszych doświadczeń wynika, że rodzice najchętniej decydują się na już sprawdzonego organizatora takich wyjazdów. Rekomendowanego przez koleżankę, sąsiadkę, rodzinę czy w ogóle znajomych. I w drugiej kolejności organizatora, który posiada pozytywne opinie, komentarze i prowadzi bardzo transparentną działalność: jest otwarty dla rodziców, pomaga im w wyborze programu, wspiera w pierwszym wyjeździe dziecka, zwyczajnie jest pomocny.

Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na ogólne pytanie, czy warto wysłać dziecko na kolonie. Właśnie z uwagi na to, że nie wiadomo, na jakie kolonie dziecko trafi. Stąd w tym artykule przybliżę kolonie organizowane przez Hugona Yorcka. I jestem przekonany, że zachęcę Czytelników do głębszego zaznajomienia się zarówno z naszą ofertą, jak i być może zaproponuję inny punkt widzenia do weryfikacji ofert pozostałych organizatorów wyjazdów dla dzieci i młodzieży.

Wakacje w pokoju.

  • Wyłaź z tego telefonu i idź trochę na dwór. Piękna pogoda jest!
  • A co ja tam mam robić?
  • Nie wiem, pograj w piłkę czy coś.
  • Nuda. Nie mam z kim.
  • Powiedziałem, wyjdź z telefonu! Ileż można siedzieć i grać. Masz Lego, puzzle, książki…
  • Nuda.

Nie wszystkim rodzicom się to oczywiście zdarza. Ale gdyby tak wysłać syna na kolonie? U nas z telefonów i innych takich urządzeń dzieci mogą korzystać maksymalnie przez około 70 minut dziennie – tylko po obiedzie. To po pierwsze. Po drugie, oczywiście jak prawdopodobnie na każdych koloniach, zajęcia organizowane są do południa, popołudniu i wieczorem. Łącznie jest to około dziewięciu godzin dziennie. Program kolonii zamknięty jest w pewien temat, np. czarodzieje, tropiciele, rekruci… Co nie oznacza, że wszystkie warsztaty i imprezy kręcą się wokół jednego i tego samego! Warsztaty są różne i często jest ich kilka do wyboru w tym samym czasie, dzięki czemu nie ma nudy i każdy może znaleźć coś dla siebie.

Nadmorska promenada.

  • Mamo, kupisz mi gofra?
  • Zjadłaś przed chwilą loda.
  • Nie przed chwilą.
  • Powiedziałam, nie!
  • Ale ja chcę gofra. Wszyscy jedzą gofry nad morzem, tylko ja akurat znowu nic mogę…

Nie wszystkim rodzicom się to oczywiście zdarza. Ale gdyby tak wysłać córkę na kolonie?

Dzieci – indywidualiści – świetnie odnajdują się na koloniach HY. Dlaczego?

Na kolonie organizowane przez Hugona Yorcka mnóstwo dzieci przyjeżdża samych. Nie zabierają ze sobą szkolnych koleżanek, przyjaciółek, kuzynek itd. Gorąco zachęcam do takich wyjazdów. Dziecko bowiem przyjeżdża z „czystą kartą”, bez ciągnięcia za sobą relacji rówieśniczych z klasy czy podwórka. Ma możliwość otwarcia się na świeże znajomości, uczy się poznawania ludzi i budowania nowych relacji. Kierownik takiego wyjazdu kwateruje uczestników zgodnie z zasadą, że „dzieci same” mieszkają razem w pokoju, gdzie maksymalna różnica wieku wynosi dwa lata. Dzięki temu nie ma sytuacji „2 plus 1”, czyli że dwójka dzieci już się zna i nasze dziecko, które przyjeżdża samo na kolonie, czuje się lub może czuć się odrzucone czy niechciane. Każde dziecko ma ten sam start.

Wakacyjne odwiedziny.

  • Cześć, Beata. Wejdźcie.
  • Cześć, Bożenko, nareszcie dotarłyśmy. Zuzia, chodź do środka. Nie stój tak.
  • Zuzia, ale ty wyrosłaś. Chyba jesteś wyższa niż moja Natalia.
  • Pomyślałam, że się razem pobawią, bo ja już nie mam pomysłów.
  • Natalia jest na koloniach.
  • Na koloniach? Nie boisz się? Wiesz, co teraz robią na koloniach? A ci wychowawcy…

Ryzyko jest zawsze. Ryzyko nas otacza i towarzyszy przy każdej decyzji. Życie nie daje gwarancji na pomyślność, radość i szczęście. To oczywiste. Hugo Yorck dokłada wszelkich starań, aby to ryzyko było jak najniższe. Mnóstwo uwagi i energii kładziemy na kadrę kierowniczą i wychowawczą. By były to osoby sprawdzone, uśmiechnięte i pełne zaangażowania w zabawę z uczestnikami kolonii. Rotacja wychowawców jest nieznaczna i właściwie nie ma turnusu, gdzie wszyscy członkowie ekipy pracującej z dziećmi są dla nas nowi. A nawet słowo „nowi” nie oznacza „nieznani”. Weryfikacja na stanowisko wychowawcy przebiega trzyetapowo i naprawdę trudno jest prześlizgnąć się osobie, która nie ma predyspozycji do pracy z dziećmi. Dodatkowo, cała kadra działa w oparciu o wypracowane przez lata procedury, które mają za zadanie zapobiegać niebezpiecznym zdarzeniom i wypadkom. I to się sprawdza.

Przez telefon.

  • Halo? Gośka?
  • Hej, no co tam?
  • Słuchaj, ty podawałaś swój PESEL, jak rezerwowałaś małej kolonie.
  • Nie, raczej nie. W umowie dopiero. A czemu?
  • Bo wiesz, jestem tutaj na jakiejś stronie kolonijnej i chciałam też zarezerwować miejsce na lato, ale żeby PESEL od razu podawać…

Hugo Yorck ma bardzo przyjazną i czytelną drogę od rezerwacji miejsca po wyjazd na kolonie. Sama rezerwacja jest dwuetapowa. Składasz rezerwację przez panel klienta, podając jedynie niezbędne dane. Następnie dzwoni do Ciebie nasz przedstawiciel i potwierdza rezerwację. Już wtedy możesz zadać mu ewentualne pytania. W momencie potwierdzenia rezerwacji na Twoją skrzynkę mailową wędrują wszelkie niezbędne dokumenty. Co ważne? Jeszcze nic nie płacisz. Masz czas na zapoznanie się z umową, ofertą, regulaminami. I dopiero teraz, gdy uznasz, że wszystko się zgadza – wypełniasz umowę, odsyłasz i wpłacasz zaliczkę w wysokości 400 zł. Pozostałą kwotę możesz rozłożyć na raty lub wpłacić w całości na 30 dni przed wyjazdem. Dlatego korzystając z innych firm, upewnij się, że dane, które podajesz jeszcze przed podjęciem ostatecznej decyzji, są naprawdę konieczne.

Gdy dziecko dostaje piątkę w szkole.

  • Mamo, zapiszesz mnie na kolonie do zamku?
  • Dziecko, jest październik.
  • Zaraz nie będzie miejsc!
  • Znowu do zamku, nie znudziło ci się jeszcze, ile ty masz lat, dwanaście?
  • Ostatni raz, proszę.
  • Ostatni?
  • Za rok sam będę mógł się zapisać…

I tak jest. Hugo Yorck otwiera panel rezerwacji na wakacje już w październiku. Dlatego, jeśli chcesz wybrać termin i lokalizację, najlepiej już wtedy zarezerwować sobie miejsce. Liczba miejsc w zamkach i pałacach jest ściśle określona i w porównaniu do wielkich ośrodków kolonijnych są to miejsca raczej kameralne. Druga rzecz to wiek uczestników. Rzeczywiście, na jednym turnusie są dzieci od lat 7 do 18-letniej młodzieży, co absolutnie nie przeszkadza w dobrej, bezpiecznej zabawie – wręcz przeciwnie jest przyjacielsko i radośnie. Pracujemy i w grupach wiekowych, i w grupach tematycznych – co daje jeszcze pełniejszą i lepszą integrację między uczestnikami oraz możliwości poznania większej liczby osób. Jedynie turnusy „junior”, czyli tygodniowe kolonie letnie, przeznaczone są dla dzieci do 13 roku życia. To idealna opcja na pierwszy wyjazd kolonijny.

Pierwszy telefon.

  • Tak, mamo.
  • Nareszcie, w ogóle się nie można dodzwonić.
  • Telefony zbierali.
  • To nie macie tam telefonów?
  • Mamy, ale raz dziennie.
  • A droga jak tam? Bo ten wychowawca taki młody jakiś…
  • Ok.
  • A kolacja. Jadłaś coś?
  • Bułkę z dżemem.
  • To bułki z dżemem były tylko? Matko…
  • Nie! Ja zjadłam bułkę. Mamo, wszystko ok.
  • A łazienkę masz w pokoju?
  • Mamo!

Ta Mama, jak widać, albo nie do końca zapoznała się z dokumentami, albo zwyczajnie nie ma zaufania do organizatora kolonii. Hugo Yorck ma bardzo dokładnie i szczegółowo opisane istotne, z punktu widzenia rodziców, elementy kolonii dla dzieci. Miejsce zakwaterowania, sposób wyżywienia, informacje o wychowawcach i kierowniku oraz o zasadach transportu itd. Dialog ten, choć fikcyjny, jest obrazem zderzenia oczekiwań / wymagań rodziców z tym, czego oczekują od wyjazdów dzieci. Rodzice często życzyliby sobie dla swoich pociech wypoczynku rodem z 5-gwiazdkowych kurortów znad Morza Śródziemnego. Dwuosobowych pokoi z łazienkami, basenu, jedzenia all-inclusive itp. Ale kolonie to coś innego niż wczasy z rodzicami, żądzą się nie tylko swoimi prawami, ale przede wszystkim spełniają inne zadania. Integracja, zabawa, bycie „razem” – to zasadnicze założenia kolonii Hugona Yorcka. Oczywiście w zadanym klimacie i pięknej lokalizacji. Niemniej nadrzędnym celem jest to, by dziecko – mimo swojej unikalnej osobowości – miało świadomość i pewność, że „pasuje do większej społeczności”, w której jest akceptowane, cenione i w której może rozwinąć skrzydła swoich umiejętności i marzeń.

Czy warto wysłać dziecko na kolonię?

Z pewnością tak. Natomiast podstawą jest odpowiedni wybór organizatora kolonii oraz programu, gdyż jeśli dziecko trafi na kolonie niedopasowane do swoich potrzeb, oczekiwań, zainteresowań, to może zrazić się w ogóle do tego typu wyjazdów. A taki obrót sprawy mógłby zamknąć pewien ważny element rozwoju, przede wszystkim społecznego, naszego dziecka.

Zachęcam do zaglądania na naszego bloga, gdyż każdy z poruszonych tutaj tematów, od dokumentów organizatora, przez zakwaterowanie, wyżywienie, opiekę, po program, jest na tyle szeroki, że będzie omawiany odrębnie.