Zamkujemy po Pałacu Rybokarty

Długa droga w otoczeniu złotych pól i szmaragdowych lasów, wąskie tory, które prowadzą nad samo Morze Bałtyckie, mieścina, w której zatrzymał się czas... Taka wyprawa może prowadzić tylko do jednego celu – Pałacu Rybokarty, zwanego też Ptaszynką. Ze względu na swoje położenie, podróż taka często trwa wiele godzin i wymaga wyruszenia wraz ze świtem letniego słońca – trzeba bowiem kierować się w najdalszy niemal zakątek północno-zachodniej Polski, 15 minut od Gryfic i nieco ponad godzinę od Kołobrzegu. Nie powstrzymuje to jednak dzieci i młodzieży z różnych stron naszego kraju, aby dystans przebyć i w nagrodę przez kilkanaście dni cieszyć się niepowtarzalnym, sielankowym klimatem XVIII-wiecznego Pałacu. A jest się czym zachwycać!

Okolica

Gdzie indziej można wdrapać się na wieżę i podziwiać sielskie widoki, które zapierają dech w piersiach (chociaż strome schody również trochę go ujmują)? Nietknięte lasy i wysokie korony drzew, letnie niebo, które za dnia otula słonecznym ciepłem, a nocą zachwyca pejzażem gwiazd, drewniany kościółek, wioska pełna zwierząt i wieloletnich tradycji… I wielkie jezioro, które swoją taflą dubluje te widoki. A dla tych, co z bliska wolą podziwiać naturę, popołudnie można spędzić na leżaku przed Pałacem lub pod drewnianą altanką położoną prawie nad samym jeziorem. Nic tylko wziąć głęboki wdech czystego powietrza, a uszy nacieszyć świergotem ptaków. Niezakłócony spokój zawdzięczać można samym Rybokartom, które są wioską liczącą ok. 200 mieszkańców, z dala od zgiełku miast i ruchliwych dróg. Jest to idealne miejsce na prawdziwy wypoczynek i choć o samej okolicy niejeden wiersz mógłby być napisany, tak główną atrakcją jest Pałac, więc to do niego się przenieśmy.

Ptaszynka

Pałac należy raczej do tych mniejszych – składa się bowiem nań piwnica, parter, dwa piętra i wieża. Letnie turnusy mieszczą ok. 60 uczestników, zakwaterowanych w nieco ponad 20 pokojach, od 2 do 6 osób. Do dyspozycji sala dywanowa, potocznie nazywana czerwoną, sala restauracyjna i balowa, piwnica, taras, wieża, plac z ławami i stołami oraz altana przed pałacem. Można pomyśleć – skromnie. Jednak to właśnie ta niepozorność jest największym urokiem Ptaszynki (no, może oprócz nazwy). Pałac kryje w sobie bowiem mnóstwo zakamarków, dekoracji i detali, które odróżniają go na tle innych i sprawiają, że jest to miejsce tętniące życiem i czarem.

Pokoje nie są standaryzowane, każdy jest trochę inny, co jest świetną wymówką do odwiedzania swoich kolegów i koleżanek, aby urokliwe, barwne komnaty zbadać. Każdy natomiast posiada łazienkę, wysokie stropy i drewniane meble, które pomagają poczuć się jak gość na dawnym dworze. Na korytarzach znajdują się oryginalne obrazy i fotografie, o których stali bywalcy opowiadają już historie i legendy. Z sali balowej często usłyszeć można piękne melodie, grane na fortepianie przez córki właścicieli. Klimatyczna, ceglana piwnica, oświetlona delikatnym światłem lamp, a często samych świec, podzielona jest na dwie części, do której dostać się można na dwa sposoby - zarówno z wewnętrza Pałacu, jak i nieoczywistym wejściem z zewnątrz, co dreszczyku emocji dodaje, bo nie wiadomo kogo, skąd, spodziewać się można. A propos różnych wejść, jedna z dwóch dróg łącząca parter z pierwszym piętrem to marmurowe schody, u góry których znajduje się urokliwy kącik z fotelami i stolikiem, często zajęty przez pałacowego kota. A nad schodami piękny, kryształowy żyrandol, który w słoneczne dni sprawia, że światło niemal tańczy.

W Pałacu można poczuć się jak w domu, pełnym serca i fikuśnych elementów, co w dużej mierze jest zasługą tego, że sami właściciele Pałacu mieszkają w nim na co dzień, dbając o dobrany wystrój i wysoki standard. Kolejny, a jak ważny, punkt to domowa kuchnia. Deski serów, miski owoców, sławetna sałatka, świeżo pieczone ciasta na deser, no i posiłki, po których dokładek jest zawsze kolejka chętnych. Co wyjątkowe i niespotykane – kucharki są otwarte na propozycje i stale wprowadzają nowości, co by najtrafniej zaspokoić gusta obecnych mieszkańców. Nic więc dziwnego, że kuchnia w Rybokartach od lat zdobywa pierwsze miejsce w czteroświatowym rankingu.

Savantari

O Czterech Światach wspominając, Pałac Rybokarty stanowi stolicę Savantari – Księstwa Czarnego Rycerza oraz główną siedzibę Świata Sanguinów. Jest to program dla fanów Sherlocka Holmesa, Wednesday Addams czy Szóstki Wron, którzy uwielbiają tajemniczy klimat, łamigłówki i nietuzinkowe, ambitne aktywności. Trudno wyobrazić sobie dla nich lepsze miejsce, bacząc na fakt, że Pałac znajduje się tuż obok morza, a opiekun młodych Odkrywców Tajemnic, Xavier Tiago Costa Xifãng, jest piratem. Dodatkowo, Pałacem włada kluczowa postać w Czterech Światach, Lady Dagrún, której Dwór przyciąga wiele ciekawych i barwnych postaci z każdego zakątka Hugoversum. Letnie przygody pełne są zatem intryg, spisków i tajemnic, dzięki czemu Sanguini mogą szkolić swoje umiejętności obserwacji, dedukcji, a kiedy trzeba szpiegostwa.

Starsi uczestnicy, którzy 14 rok życia i przynajmniej dwie przygody w Czterech Światach ukończyli, chętni zdobycia nowych, bardziej zaawansowanych umiejętności, mogą również wybrać się na program Sanguini Master. A sanguińskim mistrzem stać się można tylko w Savantari! Pałac chętnie gości też Czarodziejów, którzy magiczną przygodę chcą przeżyć, a od sezonu letniego 2024 otwiera się również na Smoczych Strażników, którzy fascynują się magicznymi stworzeniami.

Różnorodność Pałacu zapewnia, że na każde, specjalne zajęcia znajdzie się miejsce. Dyskusje i debaty? Często goszczone w eleganckich salach. Fechtunek? Świetnie ćwiczy się na terenie przed Pałacem. Malowanie na sztalugach? O miejsce z bardziej inspirującym widokiem, niż tym na jezioro, ciężko prosić. Quidditch? Pobliskie boisko pozwoli na niejedną rozgrywkę. Poszukiwanie fantastycznych zwierząt? Sąsiadujący z Pałacem las niejeden trop na pewno ukrywa.

Pałac Rybokarty jest więc idealnym miejscem na letni wypoczynek, łącząc nieporównywalny spokój i sielskość z ogromem atrakcji i porywistością przygody. Przenosząc się w fantastyczny klimat Czteroświatowych kolonii, w otoczeniu błogiej natury i uroku Pałacu, ma się wrażenie, że czas się zatrzymuje. A wracając do Savantari po roku, wrażenie to wraca momentalnie po postawieniu pierwszego kroku za pałacową bramą.

I JESZCZE TAK W SKRÓCIE

Garść informacji dla dzieci i młodzieży oraz ich rodziców, wyjeżdżających na wspólną przygodę do Czterech Światów Hugona Yorcka:

  • Parking znajduje się pod samym Pałacem i jest bezpłatny.
  • 100m od Pałacu znajduje się sklep spożywczy, więc w czasie kolonii letnich uczestnicy mogą się do niego udać, za zgodą kierownika i pod opieką wychowawców.
  • Zabezpieczamy wodę niegazowaną, ale warto zaopatrzyć się w specjalny bidon, gdyż woda jest czerpana z dystrybutora umieszczonego w sali restauracyjnej. Jeśli ktoś lubi inne napoje musi wziąć je ze sobą. Ale wód smakowych, napojów gazowanych nie zalecamy, a energetyki są zabronione.
  • Nie licząc właścicieli i obsługi, w Pałacu mieszkamy sami.